logo


Saturday 20th of April 2024

Jesteśmy na Facebooku

Nasz adres

Szkoła Podstawowa nr 1
im. Wojska Polskiego
ul.Prałata Ks. St. Słonki 14
34-300 Żywiec
kom.: 693 821 227
www.sp1.zywiec.pl
mail: jedynka@poczta.onet.pl

Elektroniczna Skrzynka Podawcza:
SP1ZYWIEC/skrytka ESP/

Dyrektor

mgr Małgorzata Kapała


PG: Wychowaliście dwóch synów, a jako wieloletni nauczyciele macie olbrzymie doświadczenie w roli nauczyciela – wychowawcy. Co na temat wychowania chcielibyście przekazać współczesnym wychowawcom?
Pan Ryszard Szrajner: Wychowanie to temat szeroki jak rzeka. Wychowanie dzieci zaczyna się w domu. Kiedy w wieku 6-7 lat dziecko przychodzi do szkoły od razu widać, w jaki sposób zostało przygotowane do życia – jakie ma nawyki, sposoby zachowania się, co sobą reprezentuje. Jeżeli w domu rodzicie nauczą mówić „dzień dobry”, jeść w sposób kulturalny, odzywać się „mamo”, „tato”, a nie per „ty”, to tworzą pewne nawyki. Jak powiedział jeden z wielkich pedagogów, Komeński: „nauczanie nie może być bez wychowania, a wychowanie bez nauczania”.
Wychowanie szkoły musi współdziałać z wychowaniem rodziców. Wychowanie nie może iść dwutorowo – potrzeba współpracy.
Wychowuje organizacja, która jest w szkole, wychowuje ulica i wychowują media. Możemy się zastanowić, w jaki sposób wychowują na przykład media. Jakie bajki są układane dla dzieci? Chyba ci, którzy je tworzą, nie zdają sobie zupełnie sprawy z tego, że dziecko inaczej odbiera bajkę, aniżeli człowiek dorosły. Dorosły patrzy na to, co nie istnieje i nigdy nie zaistnieje, natomiast dziecko patrzy na to jako na realną rzeczywistość – cieszy się, płacze, przeżywa. Bajka powinna kształcić estetykę i poszanowanie wobec drugiego człowieka, ale w dzisiejszych bajkach tego nie ma.
Pani Wanda Szrajner: Bajki fikcyjne nie spełniają funkcji wychowawczej, bo rodzicie nie są przy dzieciach i ich im nie tłumaczą... A rodzice powinni być przy dziecku cały czas! Jeśli akurat nie mają czasu, powinni powiedzieć dziecku: „zaczekaj, obejrzymy wspólnie”.
PG: A w jaki sposób wychowuje ulica?
Pan Ryszard: Osobiście byłem świadkiem rozmowy w autobusie uczniów, którzy wracali do domu z żywieckiego gimnazjum. Jeden mówi do drugiego: „starzy wyjeżdżają, mam chatę do dyspozycji, będą dziewczyny i będzie zabawa”. Drugi odpowiada: „ja nie mogę przyjść, bo rodzice mi nie pozwalają”. I na to te pierwszy: „ty się boisz rodziców? Zadzwoń na telefon zaufania, ja swoich wychowałem! Zadzwoniłem na telefon zaufania i powiedziałem, że mnie biją. A rodzice dostali ostrzeżenie, że jeżeli tak dalej będzie, to poniosą konsekwencje”. Oto mamy przykład, jak wychowują koledzy.
P.G: Jakie wartości,  których nie przekazują media i ulica, powinniśmy przekazać młodemu pokoleniu?
Pan Ryszard: Stara zasada mówi, że „powtarzanie jest matką nauczania”. Jeżeli rodzice będą stale powtarzać dziecku pewne rzeczy, to będą tworzyć pewne zasady kultury i wzajemnego stosunku człowieka do człowieka - bez agresji, bez znęcenia się silniejszego nad słabszym.
Pani Wanda: W przedwojennym systemie nauczania domy rodzinne i nauczycieli cechowały dwie rzeczy: głęboka wiara i patriotyzm. Nauczyciele przekazywali wiedzę właśnie w tym kierunku – uczyli prawdy, szacunku do każdego człowieka, uczciwości i pracowitości, a także pracy nad własnym charakterem. Czynili to na podstawie odpowiedniego materiału literackiego, który kształtował cnoty moralne i system wartości. Bajki miały bardzo wysoki walor moralny, podobnie powieści, szczególnie Sienkiewicza. Na tym kształtował się patriotyzm. System wychowawczy miał doprowadzić młodych do rozeznania, co jest dobre, a co złe, co prawdziwe, a co fałszywe. Uczyliśmy myśleć, aby nie przyjmować bezmyślnie tego, co przynosi moda. Nigdy – również w okresie komuny – nie wycofywałam treści religijnych. Niektórzy nauczyciele bali się mówić o wierze, ale ja się nie bałam.
Pan Ryszard: Rozpoczynałem studia w 1943 roku w Seminarium Nauczycielskim. Kiedy kończyłem szkołę, pani dyrektor powiedziała nam: pamiętajcie, że jeśli robotnik wykonuje w pracy jakiś detal i go zniszczy, to wyrzuci do kosza i to się odrobi; wy będziecie pracować przy żywym warsztacie pracy, który nie zawsze jest skłonny przyjmować rady, a często jest oporny, a nawet złośliwy. Jeśli zniekształcicie charakter dziecka, to dokonacie nieodwracalnego zniszczenia. Jeśli o tym nie będziecie pamiętać – lepiej zrezygnować z zawodu nauczyciela.
Uważaliśmy, że nie może być lekcji bez elementów wychowania. Nawet na lekcjach matematyki uczyliśmy skromności, oszczędności, planowania, punktualności.
Stare przysłowie mówi: Naginaj gałązkę, póki młoda; czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nigdy nie umiał.
PG: Jakimi cechami powinien charakteryzować się współczesny wychowawca?
Pani Wanda: Nauczyciel musi zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności za słowo i czyn. Z klasą musi omawiać, jak należy się zachować, co należy mówić. Jak byliśmy na wycieczce, to niejeden nie wiedział, do czego służy widelec, a do czego nóż. W takiej sytuacji nauczyciel nie może krytykować i ośmieszać, ale wyjaśniać.
Nauczyciel powinien być wzorem pracowitości, zdyscyplinowania, punktualności, uczciwości i sprawiedliwości, zwłaszcza w ocenach. Nie wolno mieć pupilków! Każdą ocenę, przy całej klasie analizowaliśmy i konsultowaliśmy.
Nauczyciel pozostawał w ścisłym kontakcie z rodzicami. Jeśli były problemy z uczniem, to od razu szliśmy do jego domu.
Mieliśmy surowy materiał – dzieci często nie wiedziały bardzo podstawowych rzeczy, ale miały niezwykle cenną cechę - pochłaniały wiedzę. One wszystko chciały wiedzieć. Chcieli się uczyć! A klasy były straszne: po 42 osoby!
Pan Ryszard: Nie mieliśmy złotej młodzieży. Ale była dyscyplina. Na lekcji nauczyciel nie robił wykładu; to uczniowie pracowali, rozwiązywali problem, nauczyciel jedynie kierował. Równaliśmy poziom do uczniów słabszych.
Pani Wanda: Musiała być klasa prowadzona w całości. Bardzo zdolnym dawaliśmy dodatkowe zadania, ale reszta musiała mieć wyrównany poziom. Prowadziliśmy tak, żeby wszyscy umieli. Najgorsza była gramatyka. Zasada była prosta: ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć! Pewne rzeczy niestety trzeba było ,, wykuć”, gdyż w szkole średniej nikt ich by już tego nie nauczył.
Bardzo ważne jest, by nauczyciel miał ścisły kontakt z wychowankami, organizując zajęcia pozalekcyjne, wycieczki, prace w organizacjach młodzieżowych. Bardzo dużo pracowaliśmy w harcerstwie, bo tam młodzieży uczy się aktywności i pracy dla środowiska. Zorganizowaliśmy między innymi akcję „Niewidzialnej Ręki”, biorąc pod opiekę osoby starsze. Nosiliśmy im zakupy, pomagaliśmy w różnych pracach, ale przede wszystkim odwiedzaliśmy ich. Wszystkie pieniądze zaś, które zdobywaliśmy przy różnych okazjach, przesyłaliśmy na Centrum Zdrowia dziecka.
W harcerstwie nauczyli się wszystkiego – aktywności, uczciwości, pracy, przebywania w grupie. Również dziś, poprzez udział w różnych organizacjach – a te są przy Kościele – wychowuje się. Nauczyciel musi być z młodzieżą.
Rozwój wychowania zwykle bywa nieuchwytny i niewymierny w danej chwili. On się dopiero sprawdza w dalszym życiu, w postawach względem wydarzeń, sytuacji życiowych, względem ludzi, których spotyka i z którymi żyje.
PG: Czy dzisiaj widzą Państwo owoce swojej wieloletniej pracy wychowawczej?
Pani Wanda: Spotkała nas niesamowita radość, kiedy ksiądz Andrzej Urbański, nasz wychowanek wziął udział w spotkaniu koła misyjnego. Na tym spotkaniu Ojciec Andrzej wyszedł i powiedział, czegośmy go nauczyli. Ucałował mnie jak matkę i powiedział: „wszystko, co mam, zawdzięczam wam”. To było niesamowite!
Inna sytuacja: na ulicy dorosła pani bierze mnie w objęcia i mówi: „Pani Szrajnerowa, jak dawno ja chciałam Pani podziękować!” Pytam: ale za co? A ona na to: „Pani uczyła mnie gramatyki. Ja to umiem i swoje dziecko uczę!”
Wielką radość przeżyliśmy 26 maja, kiedy po Mszy porannej, odprawionej z okazji 85. rocznicy naszych urodzin zobaczyliśmy nasze wychowanki: byłą panią dyrektor Barbarę Kliś, obecną wicedyrektor Monikę Kałużę i obecną panią dyrektor szkoły, panią Małgorzatę Kapałę, a także emerytowaną koleżankę-nauczycielkę Mirosławę Koch. Z ogromnymi naręczami kwiatów składały nam życzenia.
Dziękowaliśmy Bogu, że doczekaliśmy się trzeciego pokolenia swoich uczniów. Ten poranek to najbardziej wzruszająca chwila w historii naszej posługi wychowawczej. Nigdy jej nie zapomnimy.
PG: Serdecznie dziękuję za rozmowę!

 

250 lat KEN

 

Przez zabawę - nauka!

Statystyka

Odsłon artykułów:
412848

Gościmy

Odwiedza nas 88 gości oraz 0 użytkowników.


Powered by Joomla!. Valid XHTML and CSS.